My Cursed Sadistic Alpha: Sebastian's Curse
Romans
106.4K
Opis
Ostrzezenie: 18+, zgwalcenie, naduzycie, tresci dla doroslych i seksualne, niewolnictwo, przemoc. "Nie mysl, Ateno, ze kiedykolwiek otrzymasz ode mnie cokolwiek innego niz nienawisc. Nie potrzebuje towarzyszki. Nie potrzebuje slabego, zalosnego zwiazku, by przetrwac" - warczal, chwytajac me wlosy i brutalnie rzucajac na lozko. Bylam naga i bezsilna w obliczu jego groznych oczu. "Sebastiano, prosze, nie rob tego..." "Kupilem cie na tej aukcji tylko po to, by ujarzmic mojego wilka, i jestes niczym innym, jak tylko rzecza, ktora bede uzywac codziennie i nocami dla swojej przyjemnosci. A twoje zycie w piekle zaczyna sie dzisiaj." "Prosze, nie..." blagalam, ale zadne z moich slow na niego nie dzialalo. Odsunelam sie, az moje cialo uderzylo w zaglowek lozka, ale on przyciagnal mnie za kostki i rozerwal ostatnia szmatke, moja bielizne, i wyrzucil ja. **** Po tym, jak zostalam sprzedana przez moich rodzicow aukcjonerom z powodu braku wilka, kiedy los rzucil mnie w ramiona mego towarzysza w aukcji, przez chwile myslalam, ze w koncu znajde szczescie... kogos, kto mnie pokocha. Ale to byla kolejna pieklo, w ktore wpadlam. Sebastiano Valdez - znany jako przeklety Alfa, ktory zabil swego wlasnego ojca. Kazdy sie go bal, jego barbarzynskie czyny nie mialy granic, nie mial serca. Mial tylko jedna zasade w zyciu - odnosic sukces na czyims cierpieniu. Ale to, co mi zafundowal, bylo jeszcze gorsze. Zabral mi niewinnosc, naduzywal mnie, gwalcil kazdej nocy, ranil mnie na skrajnie okrutny sposob i zostawil z jednym pragnieniem - ucieczka z jego klatki, ale bylo to do czasu, gdy dowiedzialam sie, jaka jest jego przeklenstwo...
Rozdział 1
May 8, 2025
Chapter 1
AthenaStrażnicy wyciągnęli mnie na zewnątrz i rzucili na scenę. Moje czoło uderzyło o szorstką powierzchnię drewnianej sceny, która była używana do sprzedaży niezliczonych dziewcząt takich jak ja; Świeża krew natychmiast przesiąkła przez moją posiniaczoną skórę, a metaliczny zapach uderzył w mój nos.
Chór wiwatów i odgłosów aprobaty brzęczał w całym miejscu. Przepełnione głodem oczy obrzydliwych ludzi czekających wokół przeczesywały moje ciało okryte podartą czerwoną sukienką, która ledwo zakrywała moją skórę.
Szloch wymknął się z moich ust i przycisnęłam ręce blisko ciała, by uniknąć spojrzeń tych czekających potworów. Czułam się ohydnie. Tak słaba i żałosna, że pragnęłam własnej śmierci.
Ale nie wiedziałam, że śmierć wcale nie była blisko, bo miałam jeszcze doświadczyć czegoś gorszego niż sama śmierć.
"Oto kolejny świeży okaz," Aukcjoner złapał garść moich włosów i zmusił mnie do stanięcia na nogi; Moje kolana były gotowe w każdej chwili się poddać.
"Oto nasza urocza... Atena," Potwór zaczął mówić, sam jego głos sprawiał, że każde włókno mojego ciała drżało z obrzydzenia, "Piękno z gracją." Złapał moją szczękę i brutalnie podniósł moją twarz, zmuszając mnie do spojrzenia na tłum.
Każda pojedyncza osoba w tłumie miała oczy zaciemnione pożądaniem; Nie było w nich żadnego znaku litości, ani śladu.
"Tak miękka i smakowita, że możesz ją miażdżyć w swoim łóżku każdej nocy, a i tak zostanie jej więcej." Zaśmiał się.
To wzbudziło fale śmiechu wśród zwierząt przede mną, pod ich skórą i pożądliwymi spojrzeniami kryły się demony i ich mroczne intencje, które przyprowadziły ich dziś na aukcję.
Byli tu, by cieszyć się bezradnością dziewcząt takich jak my i czerpać z tego zyski.
"Ale nie martwcie się, jest świeża jak świeżo dojrzały owoc, tak jak jej wiek," Aukcjoner przemówił ponownie, brud niesiony przez jego słowa sprawił, że więcej łez spłynęło po moich policzkach.
Co mogłam zrobić poza płaczem z powodu mojego nieszczęścia? Nic.
"Dziewica, wilczyca bez wilka," Powiedział, a chaos gwizdów wypełnił całe miejsce i poczułam się jak mocny policzek wymierzony w mój policzek.
Bez wilka - nędza, która postawiła mnie w tej pozycji, w której byłam dzisiaj. Powód, dla którego nigdy nie otrzymałam miłości moich rodziców i skończyłam tutaj, to to, że sprzedali mnie jak jakiś towar tym potworom z powodu ich chciwości na pieniądze.
I oto byłam - pośród tych głodnych demonów, chwile od bycia sprzedaną ponownie.
Nie byłam bez wilka... Czułam ją, jej emocje, jej siłę, ale jedyną rzeczą, która sprowadziła mnie do tego piekła, było to, że nie mogłam się przemienić. Mimo posiadania wilka, byłam bez wilka.
"Więc licytacja zaczyna się od dwudziestu tysięcy euro..." Głos prowadzącego przebił się, "Dwadzieścia tysięcy? Ktoś?"
"Trzydzieści tysięcy," Jeden z licytujących podniósł swoją tabliczkę. Ten dźwięk sprawił, że moje serce biło szybciej.
Zamknęłam oczy, więcej łez spłynęło po moich policzkach. Czułam, jakby świat śmiał się z mojego nieszczęścia; Ból słabej wilczycy stojącej przed tłumem potworów, które były tu, by wykorzystać jej bezradność z powodu ich bogactwa, tego samego bogactwa, którego chciwość sprawiła, że moi rodzice sprzedali mnie jak jakiś śmieć.
"Trzydzieści tysięcy," Przyjemny głos prowadzącego przemówił, radość była widoczna w jego oczach, "Trzydzieści jeden? Ktoś?"
"Trzydzieści pięć tysięcy," Odezwał się kolejny licytujący spośród tłumu.
Moje tętno wzrosło. Przerażenie otaczało mnie coraz bardziej. Nie chciałam zostać sprzedana.
W myślach wciąż modliłam się, żeby ten koszmar jakoś się skończył. Ale się nie skończył.
Bo to była rzeczywistość.
"Trzydzieści pięć tysięcy! Czterdzieści tysięcy ktoś? Mamy czterdzieści tysięcy za ten świeży kwiat?"
"Sześćdziesiąt tysięcy." Kolejny głos zabrzmiał z tłumu wraz z dźwiękiem tabliczki.
"Poprzeczka została podniesiona, panowie! Sześćdziesiąt tysięcy!" Zdumienie było wyczuwalne w jego głosie, "Sześćdziesiąt jeden tysięcy? Ktoś?"
"Milion!" Nagły głos zabrzmiał wśród tłumu, pozostawiając ciszę krążącą po całym miejscu i mojej... duszy.
Mimowolnie dreszcz przebiegł przez moje ciało. Moje oczy desperacko próbowały zobaczyć właściciela tego kuszącego głosu, nierealne uczucie obudziło się w każdym calu mojej skóry, jakby ogarnęło ją jakieś ciepło.
Ale nie mogłam zobaczyć tej osoby. Tłum był zbyt wielki.
Wahanie pokryło wyraz twarzy prowadzącego, jakby rozważał decyzję, która mogła kosztować go życie. I to samo wahanie było dostrzegalne wśród licytujących. Wszyscy tu wiedzieli, kim była ta osoba, ale ja nie.
"Je... Jeden Milion "Czy ktoś chce podbić stawkę?" Jego głos zadrżał. Żadna tabliczka nie została podniesiona, nie z powodu kwoty pieniędzy, lecz... strachu. MC otworzył usta, by przemówić, ale nagle rozległ się trzask i ten sam głos odezwał się ponownie: "Dwa miliony euro." Słowa były wypowiedziane ze złością i skrywały ukrytą groźbę.
"Sprzedane!" MC nie zwlekał ani sekundy z ogłoszeniem. Jego głos drżał, a oczy przepełnione były strachem, gdy wypowiadał imię: "Sprzedane... Alfie Sebastianowi Valdezowi."
Kolejny dreszcz przeszył moje ciało na dźwięk imienia, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Sebastian... To imię sprawiło, że moje wilcze instynkty sięgnęły zenitu. Fala emocji, nieodgadnionych uczuć. Byłam zdezorientowana, nie mogłam niczego zrozumieć. Wszystko działo się tak nagle.
Nagle dźwięk czyichś ciężkich kroków przerwał mój łańcuch myśli. Spojrzałam przez zamglone od łez oczy i zobaczyłam go wspinającego się w moim kierunku na scenę.
Moje serce zatrzymało się na moment. Boski zapach dotarł do moich nozdrzy, a źrenice rozszerzyły się, gdy patrzyłam na niego z rozchylonymi ustami w zachwycie. Idealnie wyrzeźbiona twarz, która zapierała dech w piersiach, obramowana niebiańsko niebieskimi oczami, które patrzyły prosto w moją duszę, anielska skóra i aura władcy... To był mój bratnia dusza.
Byłam oszołomiona. Zaczarowana samym jego widokiem, który sprawił, że cały mój świat zatrzymał się w miejscu. Ale pośród tego chaosu było boleśnie jasne, że jego oczy nie patrzyły na mnie tak jak moje na niego; były nieziemskie, ale zimne.
Miałam jednak nadzieję, że da mi jakikolwiek znak, że mnie rozpoznał, ale nie dał żadnego. Zamiast tego, gdy wszedł na scenę, nie zaszczycił mnie nawet drugim spojrzeniem.
Inny mężczyzna szedł za nim i wręczył MC walizkę, która prawdopodobnie zawierała zapłatę. "Możesz policzyć, jeśli chcesz," powiedział mężczyzna. "Nie. Nie ma potrzeby liczyć, wszystko w porządku. Alfa może ją zabrać od razu." MC mówił pospiesznie, strach i niepokój przebijały przez jego słowa.
Wtedy mój bratnia dusza nagle przemówił: "Miło widzieć, że masz inteligencję, by ocalić swoje życie," jego głos i oczy były pozbawione emocji. "Zabieram swoją własność, mój beta zajmie się formalnościami," po czym chwycił moją rękę po raz pierwszy, iskry przeszyły moją skórę, a serce przyspieszyło, ale nie było żadnej zmiany w chłodzie, który od niego emanował.
Pociągnął mnie za sobą w dół sceny i skierował się prosto do samochodu. W jego uścisku nie było delikatności, był nadzwyczaj brutalny. Kierowca otworzył drzwi samochodu, a on praktycznie wrzucił mnie do środka jak szmacianą lalkę, zanim sam wsiadł.
"Do rezydencji," powiedział kierowcy i zatrzasnął drzwi. Ani razu na mnie nie spojrzał. Byłam oniemiała; nie mogłam zrozumieć powodu zachowania mojej bratniej duszy, dlaczego zachowywał się jak obcy i jakby w ogóle go nie obchodziłam.
Nie wiedziałam, co sprawiło, że skuliłam się w kącie, owinęłam ręce wokół kolan i ukryłam twarz, gdy łzy spływały po mojej twarzy. System bezpieczeństwa w samochodzie oddzielał nas od widoku kierowcy, ale to nie poprawiało sytuacji.
Nie chciałam być widziana. Chciałam się gdzieś schować i nigdy nie wychodzić. Może to był wstyd... bo nie miałam wilka...
Usłyszałam dźwięk uruchamianego silnika i mijały kolejne chwile. Nagle usłyszałam wdech, a potem niski warkot, który należał do nikogo innego jak mojej bratniej duszy.
Zanim zdążyłam podnieść głowę, by na niego spojrzeć, poczułam mocne szarpnięcie za rękę i wylądowałam na jego kolanach. Głośno westchnęłam ze zdziwienia, obce uczucie ogarnęło mnie z powodu bliskości, ale wszystko to szybko zniknęło, bo swoimi rękami rozdarł moją sukienkę na pół, sprawiając, że głośno westchnęłam i zakryłam nagie piersi dłońmi.
Odrzucił moje ubrania, jakby odrzucał go ich zapach - zapach miejsca i ludzi, wśród których byłam trzymana. "Nigdy nie chciałem bratniej duszy, ale nigdy nie pomyślałbym, że okaże się tak żałosna," warknął, jego słowa pełne jadu, "Cholernie żałosna."
Kolejne łzy spłynęły z moich oczu, ale zdawało się, że w najmniejszym stopniu go to nie obchodziło. Chwycił moje włosy w pięść i odchylił moją głowę, by spojrzeć mi w oczy: "Słuchaj mnie bardzo uważnie, nie myśl, że kupiłem cię z powodu tej tak zwanej więzi bratniej duszy. Mam cię gdzieś."
W zimnie jego oczu pozostała tylko nienawiść trwająca w ciszy. "Więc jeśli myślisz, że to będzie bajka, skoro wyciągnąłem cię z piekła, to się mylisz. I weź sobie do głowy, że jedziesz ze mną do mojego domu nie jako bratnia dusza, ale jako niewolnica."
Wszystkie moje nadzieje zostały zmiażdżone w momencie, gdy zobaczyłam nienawiść w jego oczach. Nie było śladu czułości ani miłości, której miałam nadzieję znaleźć, była tylko ciemność, która miała mnie zniszczyć.
"Zrozumiałaś?" Chwycił moją szczękę bolesnym uściskiem. Szloch groził wyrwaniem się z mojego gardła, ale powstrzymałam go i zmusiłam się do kiwnięcia głową na jego słowa.
"Dobrze." Odepchnął mnie z powrotem tam, gdzie siedziałam wcześniej, i rzucił we mnie swoją marynarką, "Zakryj się, zanim tam dojedziemy."
Moje serce bolało; bolało tak bardzo, że właśnie widziałam, jak tracę ostatnią nadzieję, moją bratnią duszę. Ale jak mogłam go winić? Jak mógłby chcieć dziewczyny, której nie chcieli nawet własni rodzice?
Trzymając w sobie wszystkie szlochy i łzy, zakryłam się jego marynarką i zmusiłam się do odwrócenia od niego wzroku; spojrzałam przez okno na ciemność, mając nadzieję, że mnie pochłonie.
My Cursed Sadistic Alpha: Sebastian's Curse
157 Rozdziały
157
Treść
Gatunki
O Nas
Dla pisarzy
Copyright © 2025 Passion
XOLY LIMITED with the registered office at Las Vegas, NV, USA, 89101